Ukradł czołg i dla zabawy rozjechał nim przypadkowy samochód

22-letni mieszkaniec Liverpoolu ukradł z wojskowej bazy czołg, pojechał nim na parking i dla zabawy rozjechał przypadkowo wybrany samochód. Akcję Brytyjczyka filmowali jego przyjaciele, a film umieścili na You Tubie. Co więcej, 22-latek został wczoraj skazany, a wyrok sądu osobiście, z uśmiechem i pełnym zadowoleniem z siebie zakomunikował dziennikarzom - podaje "The Daily Telegraph".

Jack Carroll został skazany na 200 godzin robót publicznych, na rok odebrano mu prawo jazdy, musi też pokryć koszty postępowania sądowego. Nie są one wysokie, bo już na pierwszej rozprawie przyznał się do kradzieży na przełomie lipca i sierpnia 2006 czołgu Warrior z bazy w North Yorks oraz zniszczenia przy jego pomocy zaparkowanego w pobliżu, białego Vauxhalla.

Zdarzenie filmowali jego przyjaciele, nagranie pojawiło się na You Tubie jesienią 2006.

Carroll wyszedł z budynku sądu śmiejąc się: - Szkoda, że wyładowała mi się bateria w komórce, bo pokazałbym wam inne filmiki, jakie nakręciliśmy z kolegami - powiedział bez skrępowania dziennikarzom.

Właściciel zmiażdżonego samochodu okazał się wyrozumiały: powiedział, że specjalnie porzucił go na parkingu i nie obchodzi go, że auto zostało zniszczone.

Zachowanie 22-latka oburzyło za to prokuratora, który opowiadał w sądzie o nagraniu: - Pod koniec kamera przesuwa się na przód czołgu. Na samym końcu nagrania widzimy kierowcę, wyglądającego na zewnątrz i z radością spoglądającego na to, co zrobił - mówił prokurator David Trucker.

Jak Carrollowi udało się ukraść czołg z bazy wojskowej? Bez problemu. Jak sam mówi, czołgi i wozy opancerzone stały w bazie w otwartych na oścież hangarach. O tym, że może sobie wybrać jeden z pojazdów i udać się na przejażdżkę, powiedzieli mu koledzy pracujący dla armii. - Nie potrzebowałem kluczyków. Trzeba było tylko wcisnąć guzik i silnik się uruchomił - relacjonuje Carroll.

- To armia musi ponosić odpowiedzialność za to, co robi - podsumowała Tina, matka Carrolla. - Całe szczęście, że trafili na dobrze wychowanego, młodego człowieka, który nie miał żadnych złych intencji, a nie na jakiegoś terrorystę.

Ministerstwo obrony odmówiło komentarza.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.