Czterech mężczyzn hucznie bawiło się nocą w okolicach Pola Mokotowskiego, po czym na stacji benzynowej obok Głównego Urzędu Statystycznego przy al. Niepodległości wsiedli do samochodu. Ruszyli z piskiem opon, ale nie wyrobili się już na pierwszym zakręcie. Wpadli w poślizg, przebili barierkę i samochód lewym kołem zawisł nad al. Armii Ludowej. Powoli zaczął się przechylać w dół. Była 4.40 rano.
Na samochód już wcześniej zwrócił uwagę patrol straży miejskiej, bo kierowca forda ruszył bez włączonych świateł. Strażnicy wezwali pogotowie, policję, straż pożarną i jeszcze jeden patrol straży miejskiej, po czym usiedli dla przeciwwagi na bagażniku forda.
Po kilku, kilkunastu minutach straż pożarna wyciągnęła samochód. Nikomu nic się nie stało. Okazało się, że Arkadiusz K., który zasiadał za kierownicą, nie dość, że miał w wydychanym powietrzu 1 promil alkoholu, to jeszcze nie ma prawa jazdy. Zatrzymała go policja.